Życie nieustannie stawia Nas przed wyborami, od codziennych: o której rozpoczniemy dzień, czym się nakarmimy, o której pójdziemy spać, jak zareagujemy emocjonalnie na wydarzenia z którymi przychodzi nam się zmierzyć…, po kamienie milowe naszego życia, kiedy stajemy w obliczu zmiany. Nieważne jaką decyzję podejmiemy, każda łączy się z wzięciem przez Nas pełnej odpowiedzialności za jej skutki.
Mocą przypadku, przeznaczenia, karmy- wszystko jedno jak to nazwiemy- w Nasze ręce wpada książka o tematyce jogi, umysłu, świadomości. Możemy zareagować w różny sposób, w zależności na jakim etapie swego życia jesteśmy:
· Dziecko – zada pytanie: co to? i być może rozpocznie uważne studiowanie obrazów-asan, które zapalą w nim iskrę poznania;
· Ignorant – rzuci w kąt twierdząc, co to za głupoty;
· ,,Starszy” – wpadnie w pułapkę programową, to nie na moje ciało;
· Poszukujący – stwierdzi, że jest to ciekawy temat, warty zgłębienia;
· Świadomy Siebie – zawsze warto spróbować, jaką to zmianę przyniesie mojemu życiu;
Podejmujemy decyzję rozpoczęcia praktyki jogi (nieważne w jakim nurcie)- umysł najczęściej zaczyna wówczas tworzyć sabotujące siebie myśli: czy będę pasować?, czy potrafię zrobić?, będę oceniany itp. Przełamujemy lęk i przychodzimy na pierwsze zajęcia. Kolejna spirala auto sabotażu siebie włącza się. Jedna z pierwszych komend: ściągamy skarpetki- hmm praktykuje się boso- jakie mam stopy?, jak ćwiczę?, inni są tacy dobrzy, jakie to meczące, co to znaczy odsunąć barki od uszu, ile to jeszcze potrwa. Dochodzimy do pozycji– savasana- uff mogę poleżeć. Ooo a tu dalsze komendy: rozluźnij, puść napięcie, pokieruj oddech w miejsca które najbardziej ucierpiały… o czym mowa? jak mam to zrobić?. Wychodzę z pierwszego spotkania z całą sobą na płaszczyźnie fizycznej, psychicznej z myślą: nigdy więcej lub decyzją na transformację siebie.
Wówczas rozpoczynamy drogę powrotu do siebie. Nie chodzi o to, czy będziemy wszystko najlepiej robili, bo czasem możemy mieć gorszy dzień lub ciało Nas ograniczy, ale czy będziemy świadomi na rozwój, poprzez konsekwencję i samodyscyplinę. Stopniowo odnajdujemy w sobie odwagę do wstawienia się do życia takim jakie jest, wzięcia odpowiedzialności za wybory, doświadczenia. Nie szukania już sprawców na zewnątrz (nikt nie mówi o zapomnieniu), ale odkryciu mocy w sobie samych do zburzenia murów: opinii z przeszłości, które przeszkadzają pójść naprzód, uprzedzeń, które zaburzają nowy punkt widzenia. Opuszczamy stanowisko najsurowszego cenzora samych siebie. Już nie absorbujemy wszystkich informacji do siebie, już potrafimy zbudować swoją przestrzeń.
Wypełniamy dzień schematem, rytuałem, który Nam służy. Kieruje już Nami świadomość co jest z Nami w symbiozie a co z Nami nie koegzystuje. To są Nasze wybory i skutki. Witamy dzień o stałej porze, świadomie wybieramy jedzenie, pory spożycia. Dokładamy staranności w najwyższą jakość jedzenia (samo przygotowanie- najlepsza energetyka posiłku, dbamy o temperaturę pokarmów), kulturę jego spożywania. Dbamy o odpowiednie godziny snu, aby się regenerować. Stajemy się świadomymi istotami na ziemi. Dbamy o Siebie, swą przestrzeń i przekazujemy tę mądrość potomkom. Tylko tak możemy dokonać transformacji Siebie, gdyż każda nasza mała myśl tworzy Nasz wszechświat. Czy znajdziemy w sobie odwagę podążania ścieżką samorozwoju? Wybór zawsze jest po Naszej stronie.
Życzę Wszystkim odwagi poznania siebie i wstawienia się z odpowiedzialnością do życia.